Początek sezonu 2013 - pozytywnie

Zima przetrenowana (jako tako), wiosna z mapą w ręku zaliczona! Jak co roku nie mogłem sie doczekać pierwszych prawdziwych startów w trudnym i dobrze zmapowanym terenie. Nie udało się z Portugalią, ale udało się z Czechami i od razu człowiekowi lepiej.
Zima, jak to zima, trochę biegałem, trochę nie biegałem. Generalnie starałem się regularnie tuptać, ale nie ma co ukrywać, że nie przemęczałem się (3-4 razy w tygodniu, a czasem mniej). Na poważniej wziąłem się za bieganie z miesiąc temu, kiedy to poczułem pierwsze oznaki wiosny. Ni z tąd ni z owąd naszła mnie ochota na bieganie (i to takie normalne, po drodze bez mapy!). Szok w trampkach, jak nic. Podejrzewam, że miały na to wpływ dwa elementy. Po pierwsze Marian miał kontuzję i wiedziałem, że każdy wykonany trening powiększa moją przewagę nad nim. Po drugie zapisałem się do Szwedzkiego klubu, więc chciałem pokazać, że jestem w stanie ukończyć trasę cały czas biegnąc ;) Najważniejsze jest to, że się chce.

Popularnych zawodów na Łódzkich mapach nie zaliczam do biegów z mapą. Dla mnie to są treningi i zazwyczaj więcej się na nich denerwuję niż biegnę. Co innego na zakończonym niedawno zgrupowaniu w Chechach. Hana Orienteering Festival, na który pojechaliśmy w zeszłym tygodniu, uraczył nas czterema treningami i trzema startami. W końcu jakiś sensowny wysiłek w ciekawym terenie.


Nie chce mi się rozpisywać dokładnie o poszczególnych biegach. Było super i tyle. Wiadomo, że z orientacją na początku zesonu za pan brat nie jesteśmy, ale szybko sobie przypominamy ;)

Teraz czekam już tylko na dwie rzeczy:
1. Zdrowe kolano (zaczęło mnie boleć po zawodach)
2. Stopnienie śniegu ;)

No i mam nadzieję, że nikt mi nie anuluje zaplanowanych urlopów... ;)

Comments

No responses to “Początek sezonu 2013 - pozytywnie”

Prześlij komentarz