Cała Polska Biega z Mapą

A właściwie to cała polska biegała z mapą. I to jak biegała! Akcja okazała się dużym sukcesem. Na parkowych trasach można było zobaczyć wielu niedzielnych biegaczy i wszystkim bez wyjątku zabawy przypadła do gustu. Jestem pewien, że będzie nasza kochana dyscyplina sportu zyskała dzięki tej akcji wielu zwolenników. Ale... jest też inna bardzo ważna wiadomość :)

Wygrałem z Marianem! Wprawdzie tylko 5s, no ale na dwukilometrowej trasie nie można się było spodziewać dużych różnic. Po biegu okazało się, że braciak stracił 14s na wiązanie buta i to go zgubiło. Poza tym biegliśmy w miarę równo, ale przegrałbym o kilka sekund. No cóż... mógł lepiej zawiązać sznurówki, hehehe ;)

Mikro-mikro-sprint :)Co do samych zawodów to byłem pod dużym wrażeniem. Miejsce i trasa były idealnie dobrane dla biegaczy mało obeznanych z biegami na orientację. Wszystkie punkty stały i to dobrze (po obozie treningowych z Kołczem mam tutaj mały kompleks :)). Na mecie standardowo dostawało się wydruk, a później picie, jedzenie (ciastka) oraz loteria z małymi nagrodami. Do tego mikro-mikro sprint (na obszarze mniej więcej 5x5 metra!), kącik dla najmłodszych (przedszkole). Wszystko okraszone rewelacyjnym nagłośnieniem by Łukasz Charuba. Ekstra!
Ogromne brawa dla Orientusia za zorganizowanie tak dobrej imprezy!


Rozgrzewka przed leśnym sprintemNastępnego dnia wybraliśmy się klubem ponownie do Łodzi na trening pod tytułem "sprint leśny", który miał być przygotowaniem do sprintu na KMP. Do biegania dostaliśmy dwie pętle. Trasy były dość wymagające i było gdzie się pogubić, a dzięki niezaznaczonej drodze złapałem NKLa :(

Zaraz po treningu migiem pojechaliśmy na stadion AZS kibicować Olejowi, który właśnie robił normę na JWOCa. Z limitem nie miał problemów, na metę wbiegał jeszcze z zapasem sił. Co za koleś! Razem z Olejem normę zrobił Podzio, a chwilę później także Witek Jasiński. Gratulacje!
Na wszystkich wyjazdach oczywiście dzielnie towarzyszyła nam Hanka ;)