ZIO - złoto Justyny Kowalczyk, nareszcie!


Justyna Kowalczyk i radość na mecie
W końcu się doczekałem. Od początku igrzysk liczyłem, że Justyna w końcu po prawie czterdziestu latach zdobędzie złoty medal, ale szczerze mówiąc spodziewałem się, że nastąpi to dużo wcześniej, a złotych krążków będzie więcej niż jeden. Piąte miejsce, srebro i brąz sprawiały zawód. Wiem, że to ogromne osiągnięcie. Medal na igrzyskach olimpijskich to wielka sprawa. Prawie wszyscy zawodnicy w tym magicznym roku ustawiają swoje przygotowania pod te najważniejsze dla nich zawody. A jednak mimo wszystko brak złota był pewnym zawodem. Także Kowalczyk była zła, co wyraźnie pokazała...

Mistrzostwa Polski na nartach

Podczas obozu w Szklarskiej Porębie mieliśmy okazję wziąć udział w Mistrzostwach Polski w narciarskim biegu na orientację. W klubie o tych zawodach jest dość głośno już od kilku lat z uwagi na regularnie tam startujących Piotra i Jędrka Winczewskich, którzy nieraz już nas namawiali do startu, ale jakoś nikomu nie chciało się jechać pół Polski na zawody narciarskie. W tym roku jednak opaczność losu była dla nas łaskawa, zawody odbywały się tylko około 8km od miejsca gdzie byliśmy na obozie a dodatkowo wysoka jakość zimy pozwoliła nawet wykonać wcześniej kilka treningów.

Ćwiczenia ogólnorozwojowe w domu - Fitness Cube


Złożony Fitness Cube
Mary ostatnio zauważyła, że bez względu na to jak często zaglądamy do Decathlonu, to zawsze coś tam kupimy. Nie da się ukryć, że coś w tym jest. Tym razem zawitaliśmy do sklepu pod Wrocławiem, w drodze powrotnej z obozu w Szklarskiej Porębie. Mieliśmy jeden konkretny cel, a po godzinie zwiedzania pakowaliśmy się do auta z dziesięcioma innymi rzeczami. Ach ta mania zakupów... :) Na szczęście udało nam się także kupić to, po co przyjechaliśmy - mała domowa siłownia, czyli Fitness Cube.

Obóz zimowy - Szklarska Poręba 2010

Czekali, czekali, aż się doczekali. Nareszcie urlop i nareszcie wyjazd! Tym razem na obóz treningowy do Szklarskiej Poręby. W planach było dużo biegania, jazdy na nartach i relaksu. Nie wszystko udało się zrealizować, ale z ogólnego wyniku jestem zadowolony i zaliczam wyjazd do bardzo udanych. Zacznijmy od początku...

Kontuzje w sporcie

Kontuzje od zawsze były mi bliskim tematem. Zmagam się z nimi odkąd zacząłem systematycznie trenować, czyli już ponad dziesięć lat. Niewiele było sezonów, które udało się przepracować solidnie i bez przerw w treningach. Zawsze było coś. Zaczęło się od kostek. Skręcałem je regularnie w odstępach mniej więcej półrocznych. Trwało to około dwóch i pół roku i kosztowało mnie kilka straconych obozów, ważnych zawodów i wiele litrów potu, które wylałem na marne. Kiedy w końcu udało mi się z tego wyjść, zaczęły się problemy z kolanami.

W magicznym ogrodzie Królowej Zimy


Tniemy dziarsko pole
Wyjazd do Podlesic zaplanowaliśmy już kilka tygodni wcześniej. Dwa dni, kilkanaście osób, narty biegowe, góra Zborów. Zapowiadało się wyśmienicie. "Będziemy robić dwa treningi dziennie" - zarzekała się Mary - "a w niedzielę pojedziemy na super wyprawę całodniową. Będzie fajnie, zobaczysz!". Wszyscy tak myśleli. Nikt nie spodziewał się tego, co zastaliśmy na miejscu. "Klęska", "kataklizm", "coś nieprawdopodobnego". Ale... zacznijmy od początku...