Pomimo wciąż dobrego samopoczucia na treningach biegowych mój performance w lesie się nie zmienił. Ostatni weekend pokazał, że nadal biegam za punktami jak szczerbaty za sucharami. W sobotę pomimo mega-łatwego terenu udało mi się zrobić błąd na ponad 3 minuty!
Oprócz tego było jeszcze kilka innych, drobniejszych, w tym jeden wariantowy. Nie lepiej było w niedzielę na Rydzynach. Przed biegiem powiedziałem, że jak mnie Marian dogoni to się ciągam i tak też zrobiłem. Dorwał mnie na 6 minut jeszcze grubo przed połową trasy, a potem już pozostawało mi tylko podziwiać mistrza w akcji.
Zadziwiające jest to, że każdy bieg z mapą nadal niezmiennie sprawia mi dużą przyjemność...
Ten weekend jednak upłynie nam pod skrzydłami Tatr. Mamy jedną mapę w okolicy, ale nie wiem czy się na nią wybierzemy. Na razie planu wyjazdu jeszcze nie ma, oprócz tego, że za godzinę ruszamy. Mam zamiar spędzić mile czas z żoną, zrelaksować się, powędrować i może cyknąć kilka fajnych fotek. Wciąż wierzę, że jestem w stanie pobiec dobrze na tych zasranych sztafetach za półtora tygodnia. Dzięki temu wczoraj pomimo ogromnego braku chęci udało mi się wykonać ostatni mocny trening przed MP. Kilometry WT wychodziły po 3:30-3:35, ostatni zrobiłem w 3:06. Szkoda, że to nadal za mało żeby ciągać się za Bananem :D
Over and out. Do poczytania w poniedziałek! :)
Relaks przed Mistrzostwami Polski - Tatry Słowackie
2 cze 2010
- Przez Unknown
Etykiety:
Biegi na orientację
,
Inna aktywność ruchowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Comments
No responses to “Relaks przed Mistrzostwami Polski - Tatry Słowackie”
Prześlij komentarz