Visa Challenge - znów wygraliśmy ;)


Rozkminiamy decyzje na kolejną rundę
Po trzech biegach na KMP, dwóch noclegach na sali gimnastycznej i męczącym powrocie do domu szybko padłem w pościel i już koło 22 spałem jak kamień. Następnego dnia wcześnie rano pobudka, pakowanie i wyjazd do Berlina na nasz drugi finał Visa Challenge. Z sali gimnastycznej do pięciogwiazdkowego hotelu. To był szok. Taki pozytywny :)

W tym roku po raz drugi wzięliśmy udział w konkursie Visa Challenge. Byliśmy mistrzami z zeszłego roku i do zmagań przystąpiliśmy na luzie. Szło średnio i właściwie to przed wynikami ostatniej rundy nie dawaliśmy sobie szans na finał, a jednak los znów się do nas uśmiechnął i po raz drugi mogliśmy cieszyć się z wyjazdu do Berlina. Podróż pociągiem (oczywiście pierwszą klasą) minęła spokojnie. Cały czas czytałem książkę i jakoś szło. Na dworcu czekała na nas limuzyna, która zawiozła nas do hotelu. Nie ma to jak odrobina luksusu ;)
Po krótkim spacerze odbyła się pierwsza uroczysta kolacja, przywitanie pozostałych zespołów, organizatorów, wszystko w wykwintnej restauracji przy aromacie wina, przeróżnych rodzajów kawy i herbaty oraz mojego ulubionego soku pomarańczowego dopiero co wyciśniętego z prawdziwych pomarańczy. Mlask!


Wszyscy idziemy na koncert Stinga do O2 w Berlinie
Następnego dnia zaraz po hotelowym śniadaniu (zjadłem chyba z 4 razy więcej niż normalnie jem na śniadanie) czekała nas rozgrywka finałowa. Nie będę wnikał w szczegóły, bo to skomplikowane i długo by pisać. Powiem tylko, że jestem bardzo zadowolony z naszych decyzji w tym roku i w odróżnieniu od poprzedniego finału, gdzie zrobiliśmy kilka karygodnych błędów, tym razem zagraliśmy świetnie i nie było innego wyjścia jak zgarnąć pierwsze miejsce. Tego samego dnia wieczorem pojechaliśmy na koncert Stinga (grał z orkiestrą symfoniczną). Zasiedliśmy w jednej z lóż honorowych. Do dyspozycji mieliśmy bar z napojami i alkoholem, zimne przekąski, ciepłe danie. Hulaj dusza piekła nie ma. Pierwszy raz w życiu jadłem kawior. Nic specjalnego ;)
Koncert również był wspaniały. Trwał około 2,5h i było czym nacieszyć ducha.
Podczas koncertu ogłoszono wyniki finału. Informację o wygranej przyjęliśmy ze spokojem. Przed ostatnią rundą mieliśmy już dużą przewagę i nie wyobrażałem sobie żebyśmy mogli to jeszcze przegrać. Faktycznie - po ostatniej rundzie różnica między nami a drugim zespołem (Ci sami co byli drudzy w zeszłym roku) jeszcze się powiększyła. Pomimo że tym razem pojechaliśmy na luzie i bez szczególnego parcia na wygraną, to znów się udało i po raz drugi z rzędu zostaliśmy zwycięzcami konkursu Visa Challenge.

Szczęśliwi i z wypchanymi brzuchami po kolejnym hotelowym śniadaniu wsiedliśmy w pociąg i wróciliśmy do domu otrzymując po drodze mnóstwo SMSów z gratulacjami.
Ach ta sława ;)

Nazwa zespołu: QLKI
Skład: Tomek Pabich, Maria Pabich, Sylwia Kulesza, Witek Tosik

Comments

One response to “Visa Challenge - znów wygraliśmy ;)”

Chrupek pisze...
28 wrz 2010, 13:23:00

Gratuluje:)

Prześlij komentarz